Tchamba – luty 2011
Już minął miesiąc, odkąd powróciłem z urlopu w ojczyznie pod upalne słońce Afryki. Na długo pozostaną w pamięci minusowe temperatury grudnia przed świętami Bożego Narodzenia oraz od dawna przeze mnie niespotykane tak ogromne ilości śniegu. Mimo mrozu i zimna nigdy się nie zapomni gorących serc ludzi dobrej woli. Ciągle w pamięci pozostaje Msza sprawowana w bazylice św. Piotra na Watykanie, której przewodniczył papież Benedykt XVI, modlitwy przy grobie Jana Pawła II. Odwiedziny, rozmowy z najbliższymi, tak jakby się było na miejscu. Spotkania, opowiadania o misjach, o Afryce, której tajemnicy nigdy do końca się nie wyrazi słowami. Czas szybko minął, ale tęskniłem już za gorącem, za parafią, za ludźmi, którzy tworzą moją rodzinę.
Niesamowite przeżycie, kilka godzin lotu samolotem i człowiek odnajduje inny świat, po zimie nastaje upalne lato, temperatury przekraczają w pokoju nawet 30 stopni, a na dworze ponad 40.
Chciałbym bardzo podziękować wszystkim dobrodziejom i ofarodawcom, których czasami nawet nie znam osobiście i zapewnić, że w każdy pierwszy piątek miesiąca jest sprawowana Msza święta w intencji wszystkich dobroczyńców naszej misji.
Tchamba – marzec 2011
Parafia liczy ponad 20 wiosek – wsólnot chrześcijańskich położonych w buszu. Najstarsza wspólnota w Affem Kabyé liczy już sobie prawie 36 lat, natomiast najmłodsza wpólnota w Findi zaledwie kilkanaście miesięcy. Tylko w 9 wioskach wybudowano kaplice murowane, natomiast w pozostałych liturgię sprawuje się pod tzw. “apatamem” – hangarem krytym słomą.
Poważnym problemem, który blokuje rozwój ewangelizacji w środowisku tak zdominowanym przez islam jest brak dobrze uformowanych i zaangażowanych katechistów na wioskach. Sześć nowych wspólnot wogóle nie ma jeszcze swojego katechisty.
Katechista, przeważnie mężczyzna, ojciec rodziny, organizuje całe życie religijne wspólnoty na wiosce podczas nieobecności księdza. Dlatego potrzeba ludzi oddanych, którzy będą współpracować w tworzeniu i umacnianiu się rodzimego Kościoła.
W poniedziałek, 21 lutego 2011, rozpoczeliśmy cykl formacji doktrynalno-pastoralnej dla naszych przyszłych katechistów. W ciągu roku jest przewidzianych 8 spotkań, po 3 dni formacji dla dwóch osób z każdej wspólnoty. Więcej czasu nie można poświęcić na formację, gdyż katechiści muszą zatroszczyć się o utrzymanie ich rodzin.
„Żniwo wielkie a robotników ciągle brakuje ...”
Affem Kabyé –kwiecień 2011
IV niedziela wielkanocna jest obchodzona na całym świecie jako dzień modlitw o powołania kapłańskie i zakonne. W ten dzień przenosimy się do Wieczernika, by na nowo spojrzeć na testament Pana Jezusa, abyśmy sami mogli kontynuować Jego zbawcze dzieło.
Pośród mnóstwa meczetów wyłaniają się także kapliczki, kryte niejednokrotnie tylko słomą, gdzie chrześcijanie gromadzą się na modlitwie i są świadomi, że tylko modlitwą mogą wybłagać nowych pasterzy, którzy będą sprawować Eucharystię każdej niedzieli, a nie tylko raz w miesiącu, czy tylko z okazji wielkich świąt i uroczystości.
Ludzie modlą się i to na kolanach, gdyż wiedzą, że parafia, która nie wyda księży, zakonników czy zakonnice jest martwa.
Kri Kri – maj 2011
„Opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną i będą jednym ciałem. A co więc Bóg złączy, tego człowiek niech nie rozdziela”. Te słowa Chrystusa do dziś są trudne albo wręcz nie do przyjęcia przez wielu. Zaledwie niewielu mężczyzn, i to przeważnie na wioskach w buszu, decyduję się na małżeństwo, na wierne życie tylko z jedną kobietą. Wielkim problemem pozostaje ciągle poligamia. Nie tylko ci, którzy się nawrócili na chrześcijaństwo, ale nawet młodzi wybierają wielożeństwo, ze względu na ogrom pracy na polu czy w domu dla jednej tylko żony.
Nie już tak całkiem młody katechista zapragnął uregulować swoje życie i zawrzeć związek małżeński przed Bogiem i całą wspólnotą. Nie było to takie proste, gdyż trzeba było zaprosić wszystkich, nie tylko chrześcijan, wszystkich gości trzeba było oczywiście ugościć, a uroczystość trwała długo. Człowiek ten zdobył się na wielkie wyrzeczenie, po to, by wypełnić nauczanie Chrystusa. Ślub ten był wielkim wezwaniem dla młodych, którzy ciągle wahają się zawrzeć związek małżeński w kościele.
Aou Mono – maj 2011
Już w lutym, od razu po przyjeździe do Togo, spotkałem się z radą parafialną w Aou Mono, gronem nauczycieli, rodziców jak i starszyzną wioski, by zająć się wykończeniem budowy szkoły, którą rozpoczął jeszcze śp. ks. Janusz Górski. Niestety dzieci ciągle uczyły się jeszcze w prowizorycznej szkole, krytej słomą.
Na początku marca pierwsza ekipa murarzy rozpoczęła tynkowanie elewacji murów i wstawianie drzwi metalowych. Cieśle natomiast przygotowywali już konstrukcę dachową. Na Wielkanoc cały budynek był już pokryty blachą. Po Wielkanocy rozpoczęły się prace wykończeniowe. Trzeba było wylać posadzki, zrobić tablice murowane z dwóch stron klasy i dokończyć tynkowanie.
Po kilku tygodniowej przerwie na wysuszenie murów przystąpiliśmy do malowania całego budynku. Obecnie szkoła jest już wykończona i cała wioska oczekuje inauguracji nowo powstałego budynku, jak i nowego roku szkolnego 2011-2012. Wszyscy są dumni i szczęśliwi, i bardzo wdzięczni Stowarzyszeniu Dobrodzień Potrzebującym za sfinansowanie drugiego budynku szkoły katolickiej w Aou Mono.
Sokodé – czerwiec 2011
Młoda kobieta, wyszła za mąż za muzułmanina i niestety była jego drugą żoną. Cieszyła się bardzo z dziecka, na które tak bardzo oczekiwała, ale niestety to dziecko nigdy się nie urodziło. Po niespełna dwóch latach straciła nadzieję i zwróciła się o pomoc do miejscowych uzdrowicieli i tam dowiedziała się, że to współmałżonka jej męża rzuciła urok na jej jeszcze nienarodzone dziecko. Na naturalne uwolnienie nie było szans, na operację w szpitalu tym bardziej, zatem pozostały tylko tradycyjne praktyki ich przodków.
Na początku trzeba było kupić młodą kozę, która miała być złożona w ofierze zamiast przyszłej młodej matki. Następnie nastąpił cały proces tradycyjnego leczenia połączonego z ofiarami składanymi duchom przodków i po kilku dniach młoda kobieta powróciła do normalnego stanu. Niestety, dziecka w łonie matki już nie było, tylko ucieleśniona siła złego ducha.
Na uwolnienie kobiety potrzeba było mniej wiecej ok. 100 Euro. Kobieta żyje, na razie nie jest jeszcze matką ale dziękuję Bogu za ludzi, którzy pomogli jej przeżyć.
Tchamba – lipiec 2011
Parafię, oprocz centrum, tworzy także 20 wiosek oddalonych o kilkanaście, albo i kilkadziesiąt kilometrów od Tchamby. Do jednej tylko wioski prowadzi asfalt, do pozostałych droga gruntowa, droga polna albo wąska ścieżką. Nie do każdej wspólnoty można dojechać samochodem. Niejednokrotnie pozostaje tylko motor i to na dodatek terenowy. Czasami, zwłaszcza w porze deszczowej, potrzebny byłby samochód o napędzie na 4 koła. Motor jest jednak bardziej ekonomiczny i o wiele szybciej i pewniej dotrzeć nim do celu.
Dzięki pomocy organizacji Missio z Niemiec mogliśmy kupić nowy motor terenowy Honda 125 XL, koloru czerwonego. Dzięki niezawodności tej maszyny, daje sobie radę na każdej drodze i w każdym terenie. Największe deszcze przed nami, zatem czas nadchodzi, by nowy motor naprawdę się sprawdził, a ludzie nie musieli oczekiwać na próżno Mszy świętej.
Tchamba – sierpień 2011
W sierpniu cała wspólnota w żałobie przeżywała stratę głównego katechisty z parafii. 15. sierpnia, wstępująca w niebo Matka Boża zabrała go z sobą, dokładnie w dniu, w którym miał świętować swoje dwudziestopięciolecie pożycia małżeńskiego. Prawie 30 lat posługiwał w kościele, kancelarii, na katechezie czy we wioskach. Niemalże od początku kształtowania się parafii.
Pochowany został przy kościele, a jego pogrzeb był wielką manifestacją wiary w życie wieczne. Wszyscy, bez wyjątku przyszli podziękować i pożegnać poraz ostatni tak wyjątkowego człowieka. Chrześcijanie, muzułmanie, jak i poganie we łzach w oczach uczestniczyli w ceremoniach pożegnania.
Ciągle brakuje ludzi kompetentnych i zaangażowanych, którzy przewodziliby małym i młodym wspólnotom, zwłaszcza tych ukrytych w buszu.
Tchamba – wrzesień 2011
We wszystkich wspólnotach nawet tych najbardziej oddalonych, co niedzielę ludzie gromadzą się na wspólnej celebracji Słowa Bożego pod nieobecność księdza. Msza jest sprawowana na każdej wiosce prawie raz w miesiącu, a w niektórych zaledwie kilka razy w roku. Od dwóch miesięcy jestem sam, gdyż wikary został przeniesiony do pracy na innej parafii, gdzie nie było księdza. Widząc, że choć nie ma za dużo niedziel wolnych w miesiącu, ludzie zapraszają z Mszą św. w tygodniu, gdyż wiedzą, że to Eucharystia buduje wspólnotę.
Ciągle brakuje w diecezji księży, a przyszłe święcenia będą dopiero za kilka miesięcy. Jest nadzieja, gdyż poraz pierwszy w historii diecezji 6 diakonów przygotowywuje się do święceń kapłańskich. Nawet małe dzieci widzą potrzebę i modlą się o księdza wikarego, który pomógłby Proboszczowi.
Dimonta Dantcho – wrzesień 2011
Na jednej z wiosek w buszu ludzie już od ponad dwóch lat przygotowują się do chrztu. Najpierw porzucili swoje dawne idole, fetysze, które ich chroniły, porzucili wiarę w przodków, którzy kierują ich ziemskim życiem. A teraz, przed ostatecznym wyborem Chrystusa, nieustannie są poddawani różnym próbom niepewności i powrotu do dawnych praktyk. Małżeństwo, które utraciło już kolejne dziecko zaraz po urodzeniu jest wręcz prześladowane przez starszyznę plemienną, by złożyli ofiarę przodkom, gdyż pradziadek dzieci nowo narodzonych tego się domaga i zabiera dzieci do siebie. Kobieta po raz kolejny spodziewa się dziecka i już nie wiedzą co robić. Ludzi tych trzeba przekonywać i utwierdzać w wierze. Po wspólnej modlitwie i błogosławieństwie przyszłej matki trzeba było ukazać bogactwo modlitwy wstawienniczej jak i powierzenia się Bożej Opatrzności bez reszty. W każdą pierwszą sobotę miesiąca w kaplicy Matki Bożej w Kpatakpani, na jednej z wiosek, jest odprawiana Msza święta połączona z błogosławieństwem matek oczekujących potomstwa. Jakże w takich momentach jest ważna modlitwa całego Kościoła Powszechnego.
Tchamba – październik 2011
4 października rozpoczęliśmy w Togo nowy rok szkolny 2011-2012, który był trochę opóźniony z powodu wielu złożonych problemów w szkolnictwie, a przede wszystkim, że nauczyciele w szkołach publicznych nie otrzymują odpowiedniego wynagrodzenia i nawet ostatnio przez jakiś czas nie byli płaceni.
13 września zeszłego roku utworzyliśmy pierwszą klasę gimnazjum przy parafii w Tchambie. 40 dzieci rozpoczęło naukę w pomieszczeniach zastępczych w budynku sali parafialnej. W początkowych założeniach planowaliśmy wybudować parterowy budynek czteroklasowy. Widząc jednak potrzeby, a także oczekiwania lokalnego środowiska, gdzie w całym mieście są tylko dwa gimnazja powszechne, w jednej klasie nawet ponad 80 - 100 uczniów, zadecydowaliśmy, że musi powstać budynek piętrowy, gdzie w ośmiu klasach, ponad 300 młodych ludzi znajdzie miejsce, by kontynuować naukę i przygotowywać się do dojrzałego i odpowiedzialnego życia.
Obecnie ukończyliśmy budowę parteru (stan surowy). Dzięki temu 168 gimnazjalistów mogło już rozpocząć rok szkolny 2011-2012 w nowych, choć jeszcze nie wykończonych pomieszczeniach budynku 4-klasowego. W przyszłym roku, jeżeli znajdziemy wystarczające środki, planujemy kontunuację piętra i wykończenie całej nowej szkoły.
Myślimy także o ciągłej rozbudowie terenu, by w przyszłości mógł powstać tutaj prawdziwy kompleks szkolny imienia Jana Pawła II.
Tchamba – październik 2011
Człowiek myśli a Pan Bóg kreśli. W niedzielny poranek wychodząc do kościoła na niedzielną Mszę św. odbieram telefon z widomością, że zmarła nagle w swoim łóżku nasza mama. Śmierć, tak bardzo oczekiwana przez naszą mamę, wszystkich nas zaskoczyła. Wieczorem była uśmiechnięta, rozmawiała wiele, kazała sobie zrobić włosy tak, jakby oczekiwała na spotkanie ze swoim mężem, a naszym ojcem. Zawsze odejście matki jest odejściem domu rodzinnego, miejsca w którym się urodziło i wzrastało.
Na Mszy świętej wspólnie modliliśmy się za mamę, która była mamą całej parafii. Nazajutrz pozostawiłem parafię z diakonem, który był na stażu i z dziwnym uczuciem jechałem do domu, w którym już nigdy mama nie będzie czekała z utęsknieniem na syna, który zawsze przyjeżdżał do niej, aż tak z daleka.
Osobiście, ale także cała wspólnota składa niezmierne podziekowania wszystkim ludziom dobrej woli, którzy nie szczędzili ofiar materialnych i duchowych, by nam pomagać w pracy ewangelizacynej na afrykanskiej ziemi. Za dobre serce – Bóg zapłać. Co miesiąc odprawiamy Mszę świetą w intencji wszystkich przyjaciół i dobroczyńców misji.
Z pamięcią w modlitwie – ks Robert Dura FD
Tchamba/TOGO