Dobra – styczeń 2009
Zima daje się we znaki, wszędzie zimno, śnieg, temperatura spada czasami dużo poniżej zera. Po kilkunastu latach pobytu w tropiku człowiek na nowo doświadcza śniegu, mrozu, prawdziwej zimy. Mimo atmosfery zimowej istnieją gorące serca gotowe do świadczenia pomocy. Przeżywając święta Bożego Narodzenia, kiedy Bóg podzielił się z człowiekiem swoją boską naturą, ludzie mają również potrzebę podzielenia się z innymi. Nieraz będąc na urlopie w kraju doświadczyłem pomocy, życzliwości oraz bliskości i to nie tylko od bliskich i znajomych. Prawdziwi i wrażliwi ludzie są pośród nas i ci nie zostaną pozbawieni prawdziwej nagrody w niebie.
Gliwice – luty 2009
W kościołach diecezji gliwickiej w Środę Popielcową, nieprzerwanie już od ośmiu lat zbierana jest kolekta na potrzeby księży z diecezji gliwickiej i opolskiej pracujących w Togo. Pomysł takiej zbiórki zrodził się w 2000 roku, podczas pobytu w Togo bp. Jana Wieczorka. Będąc na przedłużonym i wymuszonym trochę urlopie by podreperować swoje zdrowie, miałem okazję w katedrze gliwickiej właśnie w Środę Popielcową podzielić się rzeczywistością afrykańską w Togo jak i podziękować w imieniu wszystkich misjonarzy za modlitwy i złożone ofiary.
Dotychczas dzięki tej zbiórce dofinansowana została budowa dwóch sierocińców, w Adjengré iPagouda, przeprowadzono także akcje dożywiania dzieci. Dzięki wsparciu wiernych z diecezji gliwickiej w Togo wybudowano również studnię głębinową oraz uruchomiono diecezjalną rozgłośnię radiową. Dużym problemem jest sprawa kształcenia katechistów. Stąd obecnie ofiary wiernych diecezji gliwickiej przeznaczone są głównie na kształcenie katechistów oraz drukowanie potrzebnych im materiałów. Z uwagi na brak księży to właśnie katechiści prowadzą niedzielne nabożeństwa Słowa Bożego, gromadzą wioskę na modlitwie oraz pomagają w katechizacji. Dobrze przygotowani katechiści są nieodzowni, aby praca misjonarzy była skuteczna i trwała.
Lomé – marzec 2009
Kilka godzin lotem samolotem i świat się zmienia niepowtarzalnie. W Warszawie rano śnieg i temperatura poniżej zera a dwanaście godzin później, kilka tysięcy km dalej w Lomé już w Togo upał niesamowity powyżej 30 stopni. Po prawie 4 miesięcznej nieobecności na parafii szybko trzeba było wyruszyć do Tchamby, pokonać kolejne 400 km by w końcu znów być w domu. Przywitać ludzi, których się dawno nie widziało, zobaczyć kościół, dom, oraz obejście, pozostawione pod opieką, skosztować jedzenia, często odmiennego aniżeli u mamy.
Za każdym razem kiedy człowiek wraca, stawia sobie pytanie co jeszcze zastanie i jak to bedzie wyglądało. Niestety czasami wyobrażenia jak i oczekiwania się nie pokrywają i trzeba sprostać rzeczywistości, jaką się zastaje. A nade wszystko trzeba się zaopatrzyć w żelazną cierpliwość, której czasami brakuje. Bardzo często Afryka uczy tej cierpliwości i pokory by człowiek na nowo odkrył swoje miejsce i misję do spełnienia.
Tchamba – kwiecień 2009
Parafia p.w. Św. Antoniego z Padwy w Tchambie została utworzona 15 sierpnia 1974 roku. Dziesięć lat póżniej wybudowano piękny duży kościół, który może pomieścić tysiąc osób. Kult św. Antoniego jest bardzo żywy w życiu wspólnoty. W przyszłości może powstanie tutaj prawdziwe sanktuarium ku czci św. Antoniego. W tym roku przeżywamy mały jubileusz – 25 lat konsekracji koscioła i 35 lat istnienia parafii.
Już od półtora roku co miesiąc są organizowane miesięczne kolekty na malowanie naszego kościoła. Niestety pomimo szczerości wiernych udało nam się zebrać zaledwie 200 euro, Jest to jest przysłowiowa kropla w wiedrze farby by odnowić wnętrze wraz z ławkami jak i wszystko z zewnątrz. Jest to tym bardziej niepokojace, gdyz kościół już dawno nie był odnawiany. Pomimo trudności finansowych, cała parafia jest poruszona wydarzeniami, które nas czekają. Niemalże każdy zaopatrzył się już w „pagnes” - materiał z wizerunkiem św. Antoniego i naszego kościoła by uszyć sobie pamiątkowe ubranie. W tym roku uroczystościom odpustowym i pielgrzymce ku czci św. Antoniego, które odbędą się 13 czerwca przewodniczyć będzie biskup. Nastepnego dnia, 14 czerwca udzieli bierzmowania naszej młodzieży.
Tchamba – maj 2009
W zeszłym tygodniu zorganizowaliśmy formację dla naszych katechistów, którzy w czasie nieobecności księdza na wiosce organizują modlitwy i zarządzają wspólnotą. Kościół w Afryce przygotowywuje swoją przyszłość dzięki uformowanym katechistom, ludziom świeckim, którzy zajmą się głoszeniem Ewangelii i zaangażują się na rzecz pokoju i sprawiedliwości tak często lekceważonej.
Obecnie do parafii należy 21 wiosek położonych w buszu, z tego dwie wioski: Kawa i Affem Boussou Blok, zaledwie od niespełna roku. Ciągle jeszcze pozostaje wiele miejsc nie odkrytych dla chrześcijaństwa, tak jakby czas się zatrzymał. W 9 wioskach są już kaplice murowane, natomiast w pozostałych liturgię sprawuje się pod tzw “apatamem” – hangarem krytym słomą, który może pewnego dnia zastąpiony będzie murowaną kaplicą czy kościołem.
Lomé – maj 2009
Do parafii w środowisku zdominowanym przez islam należy także prawie 20 wiosek w buszu, oddalonych często kilkadziesiąt kilometrów od misji. Samochód, którym dysponowaliśmy niestety po 10 letniej eksploatacji często nie nadawał sie do regularnego użytku. Widząc naglącą potrzebę, dzięki Funduszowi Pomocy Misjonarzom Diecezji Opolskiej i Miva Polska, projekt został natychmiast zrealizowany i 11 maja 2009 roku w Lomé otrzymałem kluczyki nowego samochodu pick up Toyota Hilux, 4x2, podwójna kabina wraz z klimatyzacją. Niesamowite gdyż nasz stary samochód klimatyzacji nie miał, dowało się to odczuć na codzien w buszu na bezdrożach w kurzu pod upalnym słońcem Afryki.
Osobiście ale także cała parafia składa niezmierne podziękowania wszystkim ludziom dobrej woli, którzy nie szczędzili ofiar by samochód nam pomagał w pracy ewangelizacynej na afrykanskiej ziemi. Niech swięty Krzysztof wstawia się za wszystkimi kierowcami, którzy są solidarni z misjonarzami i nie szczędzą przysłowiowego grosika za bezpiecznie przejechany kilometr.
Dimonta Dantcho – czerwiec 2009
Po Wielkanocy rozpoczęła się już pora deszczowa, początkowo padało dosyć często i ludzie na dobre rozpoczęli prace na roli, niestety ostatnio deszczu jak na lekarstwo, jeżeli nie zacznie padać to ludzie nie będą mieli w tym roku dobrych zbiorów.
Obecnie rozpoczęliśmy prace przy kopaniu studni na wiosce w buszu w Dimonta Dantcho. Ludzie czerpią wodę z okolicznej rzeki, nie ma żadnej studni w pobliżu. Deszcze są sporadyczne, sprzyja to wprawdzie w pracy przy kopaniu studni ale nie w pracy na polu czy w znalezieniu wody. Nawet w rzece co dnia, wody tej jest coraz mniej. Mamy nadzieję, że zdążymy jeszcze przed obfitymi deszczami lipca i sierpnia. Trzeba tym ludziom, którzy jeszcze nie znają Bożej prawdy ukazać ludzką twarz by otworzyli się na chrystusową Ewangelię.
Dimonta Dantcho – lipiec 2009
Poraz pierwszy odprawiany jest odpust w tej młodej wspólnocie parafialnej na wiosce w buszu, która obrała sobie na patrona św. Henryka. Wdzięczni Bogu za dar wiary i kaplicę, którą wybudował tutaj pierwszy proboszcz parafii ks. Henryk (fr. Henri), jego imię ma chronić ich i doprowadzić całą wspólnotę do poznania Boga. Cały tydzień trwały już przygotowania by poraz pierwszy przyjąć gości i zamanifestować swoją wiarę. Uroczystość zgromadziła przedstawicieli wiernych niemalże z całej parafii i nie tylko gdyż w tym czasie gościłem mojego przyjaciela kursowego z kraju.
Na wzór św. Henryka, młoda wspólnota uczy się życia religijnego opartego na bliskim kontakcie z Bogiem, na solidnym życiu rodzinnym opartym na miłości oraz w trosce o swój kościół. Niech zadania, które sobie wyznaczyli, może trochę jeszcze nieświadomie pomogą im stworzyć prawdziwy i jedyny Kościół w Dimonta Dantcho.
Kawa – sierpień 2009
Wioska oddalona od Tchamby prawie 20 km, droga praktycznie nie dostępna dla samochodu, pozostaje jedynie motor. Ludzie już od dłuższego czasu w kaplicy-szałasie ze słomy regularnie gromadzą się w niedziele na wspólnej modlitwie. Co niedzielę są odwiedzani przez katechistę z sąsiedniej wioski, który im w miare swoich możliwości opowiada o Chrystusie, Kościele i uczy pierwszych modlitw. Ludzie nie znają wiele ale bardzo są otwarci i chcą się modlić tak jak inne wspólnoty, chcą by niedziela była tygodniowym świętem całej wioski. Z wielkim zaamgażowaniem przygotowują się do chrztu, poznają zasady wiary chrześcijańskiej, tworzą wspólnotę kościelną.
W zeszłym miesiącu prosili by conajmniej ochrzcić małe dzieci, by zacząć budować już na fundamęcie, którym jest Chrystus. Przypadkowo wybrali dnień 28 sierpnia, zaznaczająć by każdego roku dzień ten był pamiątką narodzin się wsólnoty dla Boga. W kalendarzu kościelnym dzień ten jest poświęcony świętemu Augustynowi. Od razu wioska obrała sobie świetego jako patrona i 28 sierpnia w święto świętego Augustyna wspólnota w Kawa obchodziła swój pierwszy odpust „parafialny”. W dniu tym w pogańskiej wiosce poraz pierwszy 12 małych dzieci stało się dziećmi bożymi, które w przyszłości będą tworzyć wspólnotę chrześcian XXI wieku. By nikt i nic nie zakłuciło bożego wzrostu tych dzieci.
Tchékélé – wrzesień 2009
Zapowiedziana Msza św. na wiosce, ale niestety tylko obecny katechista i jego żona z dziećmi. Wszyscy zgromadzili się we wiosce by osądzić i rozwiązać problem czarów, który miał miejce. Otóż szef wioski, praktykujący chrześcijanin stał się winnym śmierci swojego bratanka, którego jak póżniej wyznał musiał złożyć w ofierze. Młodzieniec został w tajemniczy sposób ukąszony przez węża, następnie leczony u rodzimego znachora w niedługim czasie zmarł. Wcześniej także 3 jego siostry straciły podobnie życie. Po dowodzeniu prawdy u czarownika, mężczyzna uciekł i nie dokończył ceremoni a tym samym ściągnął na siebie podejrzenie i winę za nieszczęścia. Zachodnioafrykańskie pierwotne wierzenia opierają się na wzajemnym oddziaływaniu na siebie codziennego świata tubylców oraz królestwa bogów i zmarłych. Duchy postrzegane są jako realne istoty, które nagradzają za dobre czyny i karzą złe postępki.
Ludzie bardzo często, szukając szczęścia, bogactwa, sławy czy władzy uciekają się do wiary swoich przodków a tym samym ściągają na swoich bliskich łańcuch nieszczęść. Szatan oczekuje tylko okazji by pod pozorem powodzenia czy szczęścia zagwarantować człowiekowi zniewolenie w kłamstwie. Ojciec kłamstwa nie sprawi niczego bezinteresownie za darmo, a o swoją część, wcześniej czy później dopominać się będzie.
Tchamba – pażdziernik 2009
Przeżywamy miesiąc specjalnie uświęcony poprzez różaniec, który jest darem Bożej Opatrzności. Ilekroć Maryja chciała przekazać światu swoje orędzie, zjawiała się wybranym ludziom z różańcem w ręku i usilnie zachęcała do jego odmawiania. Już od ponad dwóch lat ciągle przy stosownych okazjach isiłujemy stworzyć grupę żywego różańca w naszej wspólnocie parafialnej. Ciągle brakowało odwagi i stanowczości by ludzie podjęli się tego dzieła. Widząc jak modlitwa różańcowa jest dla Maryi szczególnie miła, a dla nas wszystkich bardzo skuteczna, w uroczystość Wniebowzięcia Matki Bożej przyniosłem do kościoła 20 rożańców już poświęconych. Na odpowiedż nie trzeba było długo czekać, tuż po Mszy świętej podeszło 19 osób, musiałem się dołączyć by stworzyć „Żywy Różaniec” – „Łańcuch Maryjny” i nim opasać całą parafię.
Dzisiaj wszyscy są już przekonani, że dobre uczynki niewiele znaczą jeśli nie wspiera ich modlitwa i każda z osób tworząca łańcuch maryjny zobowiązała się do odmawiania jednej dziesiątki różańca. W pierwszą niedzielę października odbyło się uroczyste przyjęcie do „Żywego Różańca”. W ten sposób codziennie jest odmawiany cały różaniec w intencji całej naszej wspólnoty parafialnej. Modlimy się o chleb, sprawiedliwość, pokój na ziemi. Modlimy się o poszanowanie życia człowieka od jego zarania, za rodziny, o zachowanie Bożych przykazań, o wierność Chrystusowi, o miłość w samym Kościele i wśród wszystkich ludzi... Nade wszystko musimy się modlić by różaniec stał sie skuteczną obroną przeciw złym duchom oraz czarodziejskim mocom tak często niepokojącym nasze środowisko.
Tchamba – pażdziernik 2009
Przez trzy tygodnie w centrum uwagi Kościoła powszechnego stał się Czarny Ląd.Afryka ukazuje się jako kontynent życia i nadziei. Paradoksalnie, bo o Czarnym Lądzie mówi się głównie w perspektywie wojen, czy kolejnych konfliktów. Ukazuje się ogromny dynamizm lokalnego Kościoła. W ciągu ostatnich 30 lat nastąpił trzykrotny wzrost liczby katolików na kontynencie afrykańskim, obecnie jest ich 165 mln. Prawie dwukrotnie wzrosła liczba rodzimych księży (ok. 35 tys.). Aktualnie 90 proc. odpowiedzialność za Kościół spoczywa w rękach hierarchii miejscowej. Jest ok. 200 wyższych seminariów duchownych, w których kształci się ok. 20 tysięcy kleryków. To siła której nie można nie dostrzegać.
Synod poświęcony Afryce był potrzeby chociażby po to, by przypomnieć Kościołowi Afryki, że nie jest ani organizacją dobroczynną, ani humanitarną, jak to często ma miejsce. Przypomnieć, że powołaniem Kościoła jest głoszenie Ewangelii. Słowo Boże nie zmienia się, natomiast trzeba je odczytać w konkretnych okolicznościach miejsca i czasu, by zapewnić Afrykańczykom poczucie godności, sprawiedliwości i właściwej misji do spełnienia we współczesnym świecie.
Dobra – listopad 2009
Listopad jest miesiącem modlitwy i szczególnej pamięci o naszych zmarłych. W tym roku w tymże miesiącu Bóg nawiedził naszą rodzinę też w sposób szczególny. Ojciec, który już kilka lat temu walczył z rakiem płuc, cudem cieszył się jeszcze ponad cztery lata życiem, życiem jeszcze aktywnym i rodzinnym, szczególnie ze swoim najmłodszym wnukiem.
14 listopada, w sobotę po piętnastej, nieoczekiwanie, po krótkim i wyczerpującącym zmaganiu się z chorobą, przeżywszy 71 lat, Bóg powołał naszego ojca do siebie. Jestem wdzięczny Bogu i przełożonym, że mimo tak wielkiego oddalenia od domu rodzinnego, mogłem być tak blisko i prawie, że do końca. Nie modliłem się wtedy ani o zdrowie ani o śmierć, jedynie by Boża wola się dopełniła... . Dużo ludzi przybyło, by pożegnać ojca i odprowadzić go na miejsce wiecznego odpoczynku, miejsca, gdzie będzie oczekiwał ciał zmartwychwstania.
Te dni były wielkim sprawdzianem wiary, nadzieji i miłości oraz tych rzeczy, których wszyscy oczekujemy i tak często wypowiadamy odmawiając Credo. W obliczu śmierci i tajemnicy życia wiecznego nie wolno nam posługiwać się pustymi słowami i gestami.
Nie żyjemy tylko dla siebie, są i inni, którzy czekają na naszą pamięć. Serdeczne podziękowania wszystkim dobrej woli za pomoc i wyrozumialość a szczególnie za otwarte serce. Co miesiąc odprawiamy Mszę świętą w intencji wszystkich przyjaciół i dobroczyńców misji.
Z pamięcią w modlitwie – ks Robert Dura FD
Tchamba/TOGO