Kpatakpani – styczeń 2007
Pierwsza sobota roku 2007. Po raz pierwszy od poświęcenia kaplicy, które miało miejsce 4 kwietnia 1993, zgromadziliśmy się na uroczystości odpustowej przy kaplicy poświęconej Najświętszej Maryi Pannie Matce Pokoju w Kpatakpani, oddalonej kilka kilometrów od Tchamby. Kaplica ta została wybudowana dzięki ofiarności wiernych z Alzacji, jako wotum wdzięczności Bogu za pokój, który był naruszany w kraju wskutek zamieszek społeczno-politycznych w latach dziewięćdziesiątych. Niestety, kaplica pozostawała opuszczona na prawie dziesięć lat, gdyż wielu mieszkańców opuściło te tereny. W czasie nieobecności chrześcian, ludzie innego wyznania, ignorujac miejsce Boże przekształcili je na magazyn, gromadzac tam płody ziemi, z pól uprawianych wokół.
Po skutecznej interwencji, już od siedmu miesięcy, regularnie co pierwszą sobotę miesiąca odprawiana jest Msza św. i nabożeństwo maryjne wraz z błogosławieństwem kobiet oczekujacych potomstwa i błogosławieństwem innych przedmiotów kultu. Naprawdę Pan Bóg nie lubi miejsc opuszczonych i wcześniej czy później upomni się o to co mu kiedyś ofiarowano.
Tchamba – styczeń 2007
Święto rodzin, które mieliśmy obchodzić w grudniu w uroczystość Św Rodziny, przenieśliśmy na styczeń, na wskutek mnożących się w tym czasie uroczystości w naszym środowisku muzułmańsko-chrzescijańskim, w którym jesteśmy mniejszością. Wybraliśmy niedzielę 14 stycznia, w tym czasie także gościliśmy w naszej parafii przedstawiciela Konferencji Episkopatu Polski d.s. Misji, ks. Tomasza Atłasa.
Rano w kościele odprawiana była Msza św. w intencji wszystkich rodzin z naszej parafii. Następnie po Mszy, wszyscy zajęli się przygotowaniem uroczystego obiadu. W południe każda rodzina przyniosła przygotowane jedzenie do sali parafialnej. Po wspólnej modlitwie i błogoslawieństwie wszyscy dzielili się tym co przygotowali – tak jak pierwsi chrześcijanie. A cała uroczystość została uświetniona poprzez występy dzieci z naszej parafii. Muzyka i radość trwały do późnego wieczora. Czasami nie potrzeba wiele by doświadczyć radości wspólnoty pierwszych chrześcijan.
Bem – luty 2007
Zgodnie z tradycją afrykańską, na przywitanie gościa daje się do picia wodę. W zeszłym roku po raz pierwszy odwiedzając wioskę, z wielkim trudem skosztowałem wodę, ktorą przynoszą z rzeki, jakiegoś strumyku, czy czystej kałuzy albo nie wiadomo skąd jeszcze.
W porze suchej, w styczniu zaczęliśmy szukać wody i rozpoczęliśmy kopanie pierwszej prawdziwej studni na tej wiosce. Wszyscy byli zaangażowani, nawet dzieci nie chciały zaprzepaścić tak wyjątkowej okazji. Co dnia było pełno ludzi i każdy czekał na pierwszy łyk źródlanej, prawdziwej a przede wszyskim czystej wody.
Teraz jest ok 4 m. wody i na razie wystarczy dla wszystkich, nawet w porze suchej. Kilka godzin przed poświęceniem studni spadł nieoczekiwanie deszcz, dziwnie jak na porę suchą, ale tak jakby Pan Bóg sam chciał dokonać tego poświęcenia.
Tchamba – marzec 2007
Marzec jest miesiącem gorącym, ale nie tylko pod względem temperatury. Na wioskach kończyliśmy prace związane ze studniami. Na trzech wioskach udało nam się zrobić cztery, a jedna została pogłębiona, gdyż było tam tylko 1 metr wody.
Zorganizowaliśmy formacje dla wszystkich katechetów z naszej parafii. Jest to palący problem naszych młodych wspólnot, gdyż nie ma ludzi przygotowanych do tego, aby mogli nauczać, zarządzać i organizować celebracje liturgiczne w czasie nieobecności księdza.
Marzec to także czas corocznych rekolekcji wielkopostnych w parafii. W tym roku tematem przewodnim była rodzina, gdyż wiele małżeństw jeszcze nie zawarło związku sakramentalnego. Odczuwa się coraz częściej problem, by nie powiedzieć kryzys rodziny afrykańskiej.
Jak co roku uczestniczyliśmy w pielgrzymce diecezjalnej młodzieży i dorosłych do naszego sanktuarium diecezjalnego Matki Zbawiciela w Aledjo.
Zorganizowaliśmy także spotkanie całej rady parafialnej. W jedną niedzielę ponad 60 osób odpowiedzialnych za różne dziedziny życia parafialnego tu w Tchambie jak i na 15 wioskach zgromadziło się, by przedstawić realia i wspólnie ustalić program działania na następne pół roku.
Ukoronowaniem całego miesiąca bogatego w prace i przeżycia była Msza Krzyżma świętego, odprawiana jak co roku w katedrze w Sokodé, w sobotę przed Niedzielą Palmową. W tym roku przypadło to akurat na ostatni dzień miesiąca marca.
Tchamba – kwiecień 2007
Cały Wielki Post a szczególnie Wielki Tydzień przygotowywał nas do przeżycia męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. W Wielki Piątek, jak co roku, ulicami miasta, w większości zamieszkałego przez muzułmanów odprawiliśmy Drogę Krzyżową. Młodzież z parafii bardzo starannie przygotowała inscenizację ostatniej drogi Chrystusa, która przyciągała uwagę wielu mieszkańców Tchamby.
W sobotę ludzie przychodzili adorować Najświętszy Sakrament wystawiony przy Bożym Grobie - praktyka prawie nieznana w całym Togo. W sumie niewielu ale zawsze ktoś był, zgodnie ze zwyczajem miejscowym, że nieboszczyk nigdy nie pozostaje w domu sam. Późnym wieczorem, poświęceniem ognia rozpoczęliśmy liturgię Wigilii Paschalnej, podczas której 14 młodych ludzi zostało ochrzczonych, a następnie wraz z 9 innymi przyjęli po raz pierwszy komunię św.
Dokładnie o północy rozpoczęliśmy, przy głośnym śpiewie i biciu dzwonów, procesję Zmartwychwstania, także nie znaną w Togo. Tej nocy na pewno nikt nie mógł przeoczyć, że był to moment wyjątkowy w życiu wspólnoty pośród ludzi wyznających islam.
Tchamba – kwiecień 2007
Niemało problemów napotkaliśmy przy budowie nowego budynku naszej 3-klasowej szkoły. Najpierw przeciągająca się pora deszczowa, później sami murarze, którzy jakby stracili zapał do pracy po świętach ramadanu i nowego roku. Szkoła, której budowa miała być ukończona już w październiku, później w grudniu, ostatecznie została zakończona w połowie kwietnia.
Dzięki pomocy ludzi dobrej woli, których spotkałem albo którzy mnie spotkali podczas zeszłorocznego pobytu w Polsce, budynek szkolny wartości ponad 15 tys. Euro mógł powstać. Radość dzieci, rodziców i władz lokalnych z otwarcia nowej szkoły była ogromna, ale czy ta radość bedzie im towarzyszyć także w utrzymywaniu budynku?
Dobra – maj 2007
Kolejny urlop w kraju, a właściwie szukanie środków do dalszej pracy, dalszego życia. Pracy, a zatem i wydatków było ogromnie dużo i w pewnym momencie ciężko było z zasypianiem w nocy, gdyż brakowało funduszy. Jedyne co pozostawało to modlitwa i nadzieja.
Misjonarz nigdy nie jest sam i zawsze może liczyć na wsparcie. Urlop okazał się bardzo owocny. Zaprzyjaźnieni proboszczowie wraz ze swoimi wiernymi, szkoły w okolicy oraz parafianie i przyjaciele pomogli niezmiernie, czasami może nie wiedząc jak bardzo.
Tchamba – czerwiec 2007
Radość była ogromna kiedy przywiozłem z urlopu rzeczy, które zostały podarowane parafii przez ludzi dobrego serca w dowód wdzięczności za otrzymane od Boga łaski. Wśród cennych darów znalazła się kopia obrazu Jesusa Milosiernego z Łagiewnik, pobłogosławiona na relikwiach św. siostry Faustyny, przed obrazem, który sam Pan Jezus polecił jej namalować. Relikwiarz, który już chroni cząstkę resztek doczesnych naszego patrona parafii. Piękny duży obrus na ołtarz, który używany będzie tylko na największe święta. Stuła maryjna i bielizna kielichowa na dni świąteczne. Projektor cyfrowy do wyświetlania filmów, by urządzić prawdziwe kino w pomieszczeniu wyremontowanej sali parafialnej. Lampy energooszczędne i reflektory do kościoła, na które trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, gdyż z powodu juz braku miejsca w ogromnych walizkach trzeba było je wysłać kontenerem.
Za każdym razem otrzymujemy wiele. Nie jesteśmy w stanie nawet dostatecznie podziękować, jedyne co możemy obiecać to nasza modlitwa za wszystkich dobroczynców misji, którzy czują potrzebę podzielenia się z tymi, którzy mają niewiele.
Tchamba – czerwiec 2007
W czerwcu świętowaliśmy coroczny odpust ku czci św. Antoniego z Padwy, patrona naszej parafii. Ludzi było dużo i bardzo pobożnie uczestniczyli w uroczystościach – kościół był pełny. Najpierw procesja z figurką św. Antoniego przez miasto, przy kościele przygotowanie do spowiedzi, różaniec i spowiedź, potem uroczysta Msza św. przy wystawionych relikwiach św. Antoniego, a po Mszy św. poświęcenie chleba dla ubogich.
Po porannych uroczystościach w kościele - wspólny posiłek dla wszystkich i mała przerwa na wspólną pogawędkę. A o piętnastej nabożeństwo i każdy indywidualnie mógł uczcić relikwie św. Antoniego z Padwy, jedyne w kraju, które znajdują się w posiadaniu parafii już od 1985 roku. Ludzie to bardzo przeżywali i każdy mógł indywidualnie dotknąć nie tylko odrobinę prawdziwego ziemskiego ciała św. Antoniego, ale całą jego osobę.
Dantcho – lipiec 2007
Nie poświęcenie pojazdów, gdyż ich jeszcze nie ma lecz uroczystość patronalna ku czci św. Krzysztofa zgromadziła nas w Dantcho, wiosce gdzie jeszcze dwa lata temu droga do kaplicy była zarośnięta krzewami i wysoką trawą, a ludzie należeli do jednej z sekt albo żyli tak jakby kościoła nie było. Jedynie szef wioski, który jest muzułmaninem, chciał by katolicy znów rozpoczęli modlitwy tak jak to było przed dziesięcioma laty.
4 młodzieńców, których nie zniechęcała ta dziwna rzeczywistość, przygotowywało się do chrztu św. w Tchambie, gdzie uczęszczali do szkoły. Za każdym razem w weekendy przywozili nowinki religijne swoim ziomkom. Obecnie co niedzielę gromadzą się na wspólnej modlitwie. Odpowiedzieli już na Boże wezwanie, zostali ochrzczeni i przyjęli pierwszą komunię św. Świadectwo życia i własny przykład są najlepszym środkiem przekazywania wiary w swoim środowisku.
Dimonta – Dantcho – sierpień 2007
I znów radość, gdyż kolejna wioska się przebudziła. Wcześniej była tam wprawdzie murowana kaplica, ale ludzie nie przychodzili do kościoła i wszystko upadło. Wokół kaplicy porosły drzewa i wysoka trawa tak, że z trudem można było wejść do wnętrza. Tak jakby wiara zarosła. Zaledwie kilku ochrzonych jeszcze w dzieciństwie, przez lata nie praktykujacych, więc łatwo powrócili do wiary swoich przodków. I na dodatek obecność sekty, która na wskutek braku ludzi Kościoła rozprzestrzeniała się błyskawicznie. Obecnie już od miesiąca wszystko jest uporządkowane i w niedziele ludzie gromadza się na modlitwie w swojej nowo otwartej świątynii. Modlitwy i nauka katechizmu prowadzone są na razie przez katechistów z sąsiednich wiosek.
Jest to już trzecia kaplica którą udało nam się już odzyskać – nie wiadomo co z tego pozostanie...?! Radosne jest to, że parafia się rozwija i co ważne ludzie czekaja – potrzeba jeszcze dużo czasu i cierpliwości a przede wszyatkim modlitwy.
Tchamba – wrzesień 2007
Obecnie remontujemy salę parafialną. Bardzo duża i funkcjonalna, wraz ze sceną. Niestety przez kilka dobrych lat budynek ten był zamieniony w szkołę. Bez większej opieki ze strony nauczycieli i troski rodziców wszystko nadawało się do remontu. Najpierw trzeba było wymienić część blachy na dachu, gdyż woda wnikała już do środka. Trzeba było odnowić całą instalacje elektryczną, wszystkie kable schowaliśmy pod tynk, dodatkowe gniazdka, tablica z wyłącznikami itp. Kolega z rodzinnej miejscowości ofiarował mi projektor cyfrowy, zatem będzie można wyświetlać filmy – pawdziwe kino. W dwóch dodatkowych pomieszczeniach mamy zamiar zrobić bibliotekę oraz salę komputerową. Już mamy sporo książek i 5 zdobytych okazyjnie komputerów. Skorzystaliśmy z okazji by kupić również jeden nowy komputer. Już się robi regały na książki, stoliki, krzesła. W listopadzie wszysko powinno już funkcjonować. Na urządzenie sali parafialnej otrzymaliśmy małą pomoc z Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, a reszta wpłynie z Funduszu Pomocy Misjonarzom Diecezji Opolskiej – jakoś się więc kręci, byleby po bożemu..... !?
Dimonta Dantcho – wrzesień 2007
W ostatnią niedzielę przed październikiem – miesiącem różańcowym, pojechałem do wioski by ludziom mówić o różańcu, o potrzebie modlitwy, a przede wszystkim o skuteczności tej modlitwy. Do plecaka zapakowałem sporą liczbę rozańców by im pokazać jakie modlitwy recytuje się przy każdym paciorku i jak należy je przesuwać. Ludzie tworzący wspólnotę zaledwie od kilku miesięcy, nie znają jeszcze modlitw Ojcze Nasz czy Zdrowaś Maryjo. Niestety jadąc tam motorem, dojechałem do szpitala a nie do ludzi, którzy na mnie czekali. Na równej drodze, jadąc z niewielką prędkością, nagle przewróciłem się i znalazlem się na ziemi ze złamanym palcem lewej reki i ogromnym bólem. Gips musiałem nosić przez ponad półtora miesiąca.
Tłumaczyć i rozumieć można to na wiele sposobów, ale ich duchy oraz przodkowie chronią swojej posiadłości, nie chcą by wioska otwarła się na chrzescijaństwo. Po raz kolejny zrozumiałem moc i potęgę modlitwy różancowej i wiem, ze Matka Boża znajdzie inną drogę by doprowadzić tych ludzi do swego syna.
Tchamba – listopad 2007
Już co roku odprawiana jest na cmentarzu Msza św. w intencji wszystkich zmarłych zalecanych. Najpierw odmawiany jest różaniec, a później Msza przy grobach, tak jak pierwsi chrześcijanie odprawiali Msze w katakumbach na grobach swoich męczenników.
Groby swoich bliskich, ludzie mają wszędzie. Niektórzy są pochowani na podwórzu przy swoich domach, inni wsród drzew poza wioską, jeszcze inni w swojej rodzinnej ojczyźnie. Cmentarze praktycznie odwiedzane są tylko w chwili pogrzebu, albo jedynie tylko, 2 listopada w dniu wspomnienia wszystkich wiernych zmarłych.
Wierni nie mają zwyczaju dbania o groby swoich bliskich ani częstego zamawiania Mszy św. za swoich zmarłych. Robią to jedynie w rocznicę śmierci, tzw. „finereilles” w momencie wyjścia z żałoby, myśląc, że wszystko jest już załatwione. Jedno jest oczywiste, modląc się dzisiaj za naszych zmarłych mamy pewność, że ktoś później będzie modlił się także i za nas.
Często nie jesteśmy w stanie nawet powiedzieć wystarczająco dziękuję, czy Bóg zapłać. Jedyne co możemy przyobiecać to naszą modlitwę za wszystkich dobroczynców misji, czujących potrzebę podzielenia się z ludźmi, którzy mają niewiele. Co miesiąc odprawiamy Mszę śwętą w intencji wszystkich przyjaciół i dobroczynców misji. Z Bogiem.
Z pamięcią w modlitwie – ks Robert Dura FD
Tchamba/TOGO